O autorze
19-latek, czujący się jednak młodszy (jest różnica między dojrzałością, a dorosłością i jedno nie zawsze idzie w parze z drugim), który ma dziwne, indywidualne i, co często widać, nieakceptowane przez innych podejście do świata.
Mam w sobie jakby dwie osobowości: pierwsza, to dobry znajomy, kumpel, przyjaciel, po prostu człowiek. Wesoły, gadatliwy, wzbudzający śmiech i śmiejący się często bez przerwy, umiejący dobrze poradzić, rozpatrzyć problemy, od tych najmniejszych po te największe, często poświęcający czas osobom, które niekoniecznie lubi, bo liczy się dla mnie szczęście innych ponad swoje.
Druga, to cichy, skryty w sobie, ale także dobry słuchacz problemów drugiego człowieka. Potrafię być wtedy milczący, co nie oznacza braku zainteresowania, tylko przeciwnie – zastanawianie się i rozważanie w sercu i myślach pewnych spraw, by móc się o nich prawdziwie wypowiedzieć.
Osobowość zależy od towarzystwa, w którym przebywam. W tłumie często trudno jest mi się przebić przez innych, natomiast w mniejszym gronie przeważnie potrafię zaszaleć. Wiele zależy od nastroju, położenia księżyca i ułożenia konstelacji gwiazd – jednym słowem jestem nieprzewidywalny i nigdy nie wiadomo, co się zdarzy kolejnego dnia. Potrafię zmieniać nastrój kilka razy dziennie, jeśli coś mocno na mnie oddziałuje.
W gruncie rzeczy ufam ludziom, jednak by ktoś zasłużył sobie na moje zaufanie, musi bardzo tego chcieć i nad tym pracować. Ludzie są podli – to główne założenie, z którego wychodzę. Tylko w nielicznych przypadkach okazuje się, że nie mam racji. W większości jednak… Ludzie są podli.
Zawsze odczuwam potrzebę bliskości drugiego człowieka, jednak ludzie przeważnie nie chcą mojej bliskości. Osamotnienie, które mi doskwiera, często powoduje załamania, depresje i inne niewyjaśnione napady smutku.